Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego śnisz?

Istnieje wiele teorii. Niektórzy uważają, że to przypadkowy chaos w naszych głowach, inni twierdzą, że jest to ewolucyjny mechanizm, w ramach którego nasz mózg trenuje różne zachowania. Ja najbardziej lubię tę teorię, według której sny są naszą wewnętrzną terapią.

Sny powstają, gdy twój mózg reaktywuje intensywne emocjonalnie wspomnienia, łącząc je z innymi doświadczeniami w nowe kombinacje. Podczas kolejnych nocy i kolejnych snów, trudne wspomnienia są reaktywowane w różnych, najczęściej dziwnych i nietypowych, ale zawsze odmiennych od oryginalnego kontekstach.

I to właśnie ta dziwaczność i metaforyczność snów pozwala na to by „odkleić” silne emocje od ich oryginalnego kontekstu, i tym samym zintegrować bolesne doświadczenia. Przez dni, tygodnie czy miesiące snów, wspomnienie stopniowo staje się mniej straszne. W dużym skrócie, nasze sny są tak dziwaczne i metaforyczne, bo stanowią formę terapii. Ten mechanizm jest też jednym z powodów, dla których problemy wydają się mniej poważne, gdy się z nimi "prześpisz".

Trauma to coś o czym ciężko opowiadać. Trudno jest nie tylko znaleźć właściwe słowa, ale też je z siebie wydobyć. W naszej kulturze nie ma wielu sytuacji, w których możemy swobodnie mówić o lęku i bólu. Jak wielu swoim bliskim przyjaciołom opowiedziałaś o najgorszych momentach z życia?

Zazwyczaj o tym nie rozmawiamy. Nie chcemy odsłonić się przed innymi, nie chcemy obarczać ich swoim cierpieniem. Jesteśmy w stanie najwięcej opowiedzieć o sobie psychoterapeucie, któremu płacimy za to, żeby nas wysłuchał. Ale nawet wtedy, gdy już wylądujesz w sytuacji idealnej do tego, żeby przegadać traumę, to trudno z siebie wydobyć tę opowieść. Słowa często nie są w stanie oddać twoich uczuć. I tu właśnie z pomocą przychodzi sztuka: obrazy, symbole i metafory pozwalają przelać na formę to, o czym opowiedzieć najtrudniej, pozwalają wyrazić najbardziej ulotne wrażenia i emocje.

Dla mnie sztuka jest tworzeniem snów na jawie. Czasami te sny są świadome i zaplanowane: gdy wiesz, co chcesz przekazać i zanim weźmiesz pióro i pędzel do ręki tworzysz dokładny plan. Bywają też sny całkowicie intuicyjne, gdy siadasz nad pustą kartką, zaczynasz tworzyć i nie wiesz, co z tego wyniknie. Z reguły połączenie obu procesów jest potrzebne, by stworzyć coś wartościowego.

Ten obraz, opowiadanie, wiersz, czy rzeźba w którą wplatasz swoją bolesne doświadczenia, pozwala ci bezpiecznie z nimi popracować. Nadając im nowy, metaforyczny kontekst, możesz spojrzeć na nie z dystansu i lepiej zrozumieć to, co czujesz. Możesz się z nimi oswoić i dostrzec ich rolę w swoim życiu.

Widzę tu ten sam proces który zachodzi podczas śnienia: tak jak w snach mózg reaktywuje wspomnienia w innych kontekstach żeby oddzielić od nich negatywne emocje, tak do podobnego „oswojenia” dochodzi gdy poprzez sztukę próbujesz wyrazić trudne doświadczenia.

Nie zrozum mnie źle: w żadnym wypadku malowanie obrazów, pisanie opowiadań czy chodzenie do galerii nie zastąpią terapii. Mogą jednak być do niej dobrym dodatkiem. Poza tym każdy z nas niesie przez życie tysiące mikrotraum, tych małych drzazg, na które być może nie warto wytaczać wielkich dział terapeutycznych sesji, ale wystarczająco bolesnych, by uwierać cię na co dzień.

Jest jeszcze druga strona monety: oprócz tworzenia, jest także odbiór. Tworzymy nie tylko dla siebie: robimy to też po to, żeby komunikować się z innymi. Cokolwiek dźwigasz, nie dźwigasz tego sama. Jest dookoła ciebie tysiące ludzi, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Strzępki ich doświadczeń zaklęte w kreatywnych wytworach mogą cię wzbogacić, dać ci perspektywę spojrzenia na traumę z dystansu. Gdy widzisz, jak podobne doświadczenia odczuwają inni, łatwiej jest ci zrozumieć to co ci się przydarza, umieścić to w kontekście własnego życia.

Dla mnie obcowanie ze sztuką wiąże się z tym właśnie uczuciem połączenia z innymi, uświadomieniem sobie, że wiele rzeczy odczuwamy bardzo podobnie. Jednocześnie fascynuje mnie odmienność: istnieje tysiące sposobów, jak być człowiekiem, tysiące wyjątkowych perspektyw na to, jak iść przez życie. Wydaje mi się, że filmy, obrazy i książki, które poznałem, pozwoliły mi lepiej zrozumieć tę niesamowitą różnorodność.

Paradoksalnie, trauma to cholernie okropna rzecz, ale przy tym też budulec, który pozwala tworzyć rzeczy, które poruszają innych. Mam wrażenie, że dzieła, które wynikają z trudnych doświadczeń, z reguły potrafią poruszyć dużo bardziej niż te, które opowiadają o radosnych i wesołych sprawach. To właśnie czuję oglądając obraz który mnie wzruszy: z jednej strony odczuwam smutek i melancholię, współczując z autorką, a z drugiej mam poczucie że to co w nas ludziach jest piękne, wynika przede wszystkim z tego jak głęboko i mocno jesteśmy w stanie reagować na codzienne doświadczenia.

Nie bój się więc śnić. I nie bój się robić tego na jawie.

"Piszę o tym, co dla mnie ważne, nie zawsze wprost, i czasem przewrotnie.
Wierzę w to, że spokój da się odnaleźć w tym, co jest dla nas ludzi naturalne, a co ostatnio trochę zagubiliśmy: w więziach z ludźmi, kontakcie z naturą i sztuce."

Naszą misją jest pomóc Ci w odnalezieniu harmonii w życiu - zarówno poprzez psychologiczne treści, jak i sztukę inspirowaną polskim folkiem. Jeśli poszukujesz grafik, które zostały stworzone z myślą o wewnętrznym spokoju, to zajrzyj do naszego sklepu: https://www.spokoju.art/collections/bestsellery